Stanisław Maczek – wielki dowódca i skromny człowiek
Generał Stanisław Maczek
urodził się 31 marca 1892 w miejscowości Szczerzec pod Lwowem w Galicji. Po
ojcu miał chorwackie pochodzenie, co w tamtych czasach nie było dziwne, gdyż
zarówno Galicja, jak i tereny dzisiejszej Chorwacji należały do Austro-Węgier.
W momencie wybuchu pierwszej wojny światowej był studentem filozofii i
filologii polskiej na Uniwersytecie Lwowskim. Jego marzeniem była służba w I
Brygadzie Legionów Józefa Piłsudskiego,
lecz Austriacy wcześniej wcielili go do swojej armii.
Po odzyskaniu przez Polskę
nieodległości walczył z Ukraińcami w Galicji Wschodniej, a następnie – tak jak
cały naród – musiał bronić ojczystego kraju przed bolszewickim najazdem. W stopniu porucznika dowodził
lotną kompanią szturmową, oddziałem piechoty uzbrojonym w ciężkie karabiny i
moździerze, szybko przemieszczającym się na wozach zaprzężonych w kilka koni.
Wtedy – przyszły generał – po raz pierwszy zrozumiał, jak przydatne jest na
polu walki dobre uzbrojenie i duża mobilność. Był dowódcą potrafiącym w oka
mgnieniu podejmować trafne decyzje, co docenił Józef Piłsudski awansując go na
stopień kapitana.
W okresie
międzywojennym był oficerem Wojska Polskiego. Swoją wiedzę i umiejętności
poszerzył kończąc kurs w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie, a awans na
pułkownika uzyskał w 1931 roku. Jako jeden z nielicznych polskich oficerów
rozumiał ogromne znaczenie używania nowoczesnej techniki na polu bitwy. Stał
się entuzjastą broni pancernej i od 1938 r dowodził 10 Brygadą Kawalerii –
pierwszą dużą jednostką pancerno-motorową w polskiej armii.
W kampanii wrześniowej walczył na
południu Polski, w Beskidach Zachodnich osłaniając odwrót Armii „Kraków”.
Wsławił się w bitwie pod Jordanowem zadając duże straty niemieckiemu korpusowi
pancernemu. Później brał udział w obronie Lwowa. Jednak sytuacja stawała się
coraz trudniejsza. 17 września na wschodnie obszary Polski wkroczyły oddziały
Armii Czerwonej. Naczelny Wódz wydał rozkaz: "z Sowietami nie
walczyć" i przebijać się z żołnierzami poza granice Polski (do Rumunii lub
na Węgry). Pułkownikowi Maczkowi udało się przedostać z całą brygadą na Węgry.
10 brygada Kawalerii była
jedynym dużym polskim oddziałem, który nie został rozbity ani nie dostał się do
niewoli w czasie kampanii wrześniowej. Jej waleczność doceniali także Niemcy,
nazywając ją „Czarną Brygadą” („Die Schwarze Brigade”) od koloru kurtek
noszonych przez pancerniaków Maczka.
Na Węgrzech polscy żołnierze
byli internowani. Jednak pułkownik Maczek po tym jak jego żona – która przybyła
za nim na Węgry – zdobyła fałszywe
paszporty, uciekł z miejsca internowania i razem z nią wyjechał do Francji.
Wspaniała postawa Stanisława Maczka we wrześniu 1939 roku spowodowała, że
Naczelny Wódz Władysław Sikorski awansował go na generała brygady.
We Francji dowodził odtworzoną 10
Brygadą Kawalerii Pancernej dzielnie walcząc pod Champaubert i Montbard, ale, ponieważ
Francja skapitulowała, generał kazał żołnierzom zniszczyć sprzęt i przebijać
się do Marsylii. Sam w przebraniu Araba dostał się do Tunisu, a później przez
Lizbonę dotarł do Wielkiej Brytanii. Tam jego oddział ponownie odtworzono, ale
też powiększono.
Tak powstała 1 Dywizja Pancerna, której wielkie chwile nadeszły w 1944
roku.
Po lądowaniu aliantów w
Normandii 1 Dywizja Pancerna ruszyła do walki będąc częścią 2 Korpusu Kanadyjskiego.
Zyskała sławę w bitwie pod Falaise (12-21 sierpień 1944r.), w której broniła
wzgórza Mont Ormel – zwanego Maczugą – doprowadzając do okrążenia 7 Armii
niemieckiej.
Jesienią 1944 r. 1 Dywizja
Pancerna ruszyła w stronę Belgii i Holandii, rozpoczynając walki o Bredę. To dzięki
planowi generała uratowano od zniszczeń to piękne miasto.
Poprowadził atak swojej dywizji od wschodu, czym zupełnie zaskoczył Niemców,
gotujących się do obrony po zachodniej stronie miasta.
29 października 1944 r. Breda została wyzwolona, Niemcy pokonani, a
wdzięczność ludności miasta nie miała granic. Nigdzie indziej – poza ojczyzną –
polscy żołnierze nie spotkali się z taką życzliwością.
Wiosną 1945 r. druga wojna
światowa dobiegała końca, a 1 Dywizja Pancerna walczyła już na niemieckiej
ziemi. Chwile wzruszeń przeżyli żołnierze generała wyzwalając obóz kobiet w Oberlangen wśród
których były Polki, uczestniczki Powstania Warszawskiego.
Ostatnim pięknym czynem było zajęcie ważniej bazy niemieckiej marynarki
wojennej w Wilhelmshaven, za co
generała Maczka awansowano do stopnia generała dywizji.
Zaraz po wojnie władze
brytyjskie oddały pod zarząd 1 dywizji Pancernej miasteczko Haren w Niemczech.
Po wysiedleniu miejscowej ludności zostało ono przemianowane na Maczków, stając
się polską enklawą na niemieckiej ziemi. Swój dom znaleźli tam Polacy wyzwoleni
z niemieckich obozów zakładając polskie szkoły, gazety i teatr.
Zakończenie drugiej wojny światowej – dla
generała Maczka i jego żołnierzy – przyniosło duże rozczarowanie.
Mieli
wielki wkład w odniesieniu zwycięstwa nad III Rzeszą a nie było ich
reprezentacji na defiladzie zwycięzców w Londynie.
Polska, o
którą walczyli nie była wolnym krajem. Znalazła się za „żelazną kurtyną” z władzami
wiernie wysługującymi się Moskwie.
Generała pozbawiono polskiego
obywatelstwa, gdyż zdaniem władz komunistycznych, będąc żołnierzem Polskich Sił
Zbrojnych na Zachodzie służył „zachodnim imperialistom”.
Jego powojenne życie w Wielkiej Brytanii nie
było łatwe, bo władze brytyjskie nie wypłacały
polskim żołnierzom świadczeń przysługujących weteranom wojennym.
Ten wybitny dowódca pracował po wojnie jako sprzedawca i barman w hotelach
i restauracjach prowadzonych przez polskich emigrantów.
Mieszkał i zmarł w Edynburgu, ale pochowano go na cmentarzu żołnierzy
polskich w Bredzie, gdzie pamięć o generale jest ciągle żywa.
Generał Maczek otrzymał honorowe
obywatelstwo Holandii, w Bredzie jest jego ulica a 29 października 2019 r.
dla upamiętnienia 75 rocznicy wyzwolenia Bredy – na jeden dzień – przemianowano
stadion drużyny piłkarskiej NAC Breda na „Stanisław Maczek Stadion”.
Żył 102 lata, doczekał się wolnej Polski, a na kilka miesięcy przed
śmiercią prezydent Lech Wałęsa odznaczył go Orderem Orła Białego.
Nasza szkoła z okazji 52
rocznicy lądowania aliantów w Normandii i udziału w tych walkach 1 Dywizji Pancernej od 1996 roku
nosi imię generała Maczka.
Generał Stanisław Maczek
dowodził najlepszym polskim oddziałem drugiej wojny światowej. W jego 1 Dywizji
Pancernej walczyli żołnierze z różnych warstw społecznych i różnych regionów
Polski. Oprócz wielu Kresowiaków byli też żołnierze z Wielkopolski, Kaszub i
Śląska, którzy zdezerterowali z Wehrmachtu, by walczyć pod polskimi
sztandarami. Szanowali generała, wiernie trzymając się jego zasady, że „bić
należy się zawsze do końca”.
Piotr Leśniewski