Edukacyjne oblicze mediów społecznościowych
W dobie pandemii zostaliśmy niejako zmuszeni do ciągłego
obcowania w przestrzeni sieciowej, czy to dla celów szkolnych, czy
hobbystycznie. Całe dnie spędzaliśmy przed ekranami, chłonąc informację i
nieustannie procesując wirtualną rzeczywistość. Choć wiele osób wskazuje na
niebezpieczeństwo płynące z powyższych, to ja chciałbym się skupić na innym,
zdecydowanie pozytywnym zjawisku, jakim jest rosnące znaczenie sceny
edukacyjnej i popularnonaukowej.
Słysząc takie hasła, wielu osobom z tyłu głowy automatycznie
zapala się czerwona lampka. Na przestrzeni lat powstał krzywdzący mit, który
sprawił, że rozrywkowe materiały edukacyjne były postrzegane jako nudne, albo,
o zgrozo, wymuszone i żenujące. Niewątpliwie są to przymioty, które mogą
opisywać niektóre próby szerzenia świata nauki wśród młodych, ale dziś, z
perspektywy reprezentanta Pokolenia Z, chciałbym wskazać szczególnych autorów
na poszczególnych platformach, którzy burzą ten obraz.
Na platformie YouTube panuje dostatek różnorodności, odnajdą
się tu zarówno entuzjaści świata przyrody, jak i oddani fani celebrytów, czy
finalnie grupy pasjonatów różnych fikcyjnych uniwersów. Jednak można znaleźć
też tu oddane grono odbiorców treści popularnonaukowych, które to grono zrzesza
się wokół kilku barwnych postaci. Wśród nich chciałbym wyróżnić trzy postaci.
SciFun, a właściwie Dariusz Hoffman, jest jednym z bardziej
znanych twórców na polskiej scenie YouTubowej, na której tworzy od 2012r. Na
swoim kanale (który na dzień dzisiejszy zgromadził ponad milion subskrybentów)
skupia się przede wszystkim na zagadnieniach fizycznych i chemicznych,
szczególną uwagę poświęcając kosmosowi. Status klasyka osiągnęła seria “Płaska
ziemia - poważna analiza”), w której z łatwością
(i charakterystycznym dla
niego cynizmem) obala “teorie” tzw. płaskoziemców, ludzi, którzy wierzą, że
Ziemia jest dyskiem. Konfrontuje w niej tak barwne osobistości, jak Sanjayę,
samozwańczego króla Wielkiej Lechii (choć przez jego aparycję można stwierdzić,
że bliżej mu do czarodzieja), czy Dave'a Murphy'ego, autorytet wśród członków
Flat Earth Society. Swoją działalność poświęca też tak abstrakcyjnym pytaniom,
jak chociażby “jak zachowałby się arbuz w próżni”.
Tom Scott
Grzechem byłoby nie wspomnieć o tym twórcy ze Zjednoczonego
Królestwa, znanym jeszcze z ery wczesnego internetu. Tom znany jest ze swojego
czerwonego T-shirtu, łagodnego, acz
intrygującego głosu i manieryzmów, wśród których wyróżniają się specyficzne
przerwy w trakcie wypowiedzi, a także mocna intonacja pewnych słów.
Z wykształcenia
jest lingwistą, a także informatykiem, więc nie dziwi to, że są to główne zagadnienia, które
porusza na kanale. Format krótkich, treściwych i profesjonalnych klipów wideo
stał się jego wizytówką, choć nie boi się dłuższych materiałów - szczególnie polecam
te traktujące o działaniach algorytmów internetowych w mediach
społecznościowych,
a także wyjaśniających złożoność praw reklamowych. Godne
uwagi są też całe serie “Amazing places”, gdzie zwiedza ciekawe (często w
nieoczywisty sposób) miejsca, które zwyczajowo nie przyciągają zbyt wiele
uwagi, jak na przykład miasteczko podupadłe
w wyniku zamknięcia pobliskiej
kopalni azbestu, a także “Thing You Might Not Know”, która jest typową
kompilacją ciekawostek z przeróżnych dziedzin życia, a która porusza tak
ekscentryczne tematy jak “Najmniejszy wieżowiec świata”. Brzmi to groteskowo i
właśnie dlatego ogląda się to tak dobrze.
Polimaty
W ostatnim czasie Radek Kotarski stał się nietuzinkowym
celebrytą. Większość z nas kojarzy go pewnie przez wzgląd na jego hipnotyzujący
głos i występy w reklamach Banku Millennium. Skąd się wziął? Kariera
dziennikarza jest nietypowa pod tym względem, iż najpierw wykłady “Polimaty”
były prowadzone w trybie stacjonarnym w Krakowie,
z okazyjną dystrybucją w
telewizji. Dopiero w późniejszym czasie zostały przeniesione do strefy
internetu, gdzie prawdziwie rozwinęły skrzydła.
Tematyka przedstawiona w filmach jest doprawdy przeróżna, ale
zdecydowanie dominują wątki językowe i historyczne. Sama nazwa programu to
sprytne zagranie, które tak opisuje sam autor:
“[...] ostatecznie zwyciężyła nazwa „Polimaty”, która
pochodzi od greckiego słowa polymathēs, oznaczającego „wiedzieć wiele”.
Natomiast „polimat” to synonim słowa „człowiek renesansu”.
W najpopularniejszych odsłonach swojego projektu objaśnia
znaczenie i pochodzenie konceptu imienia, wraz z analizą tradycyjnych polskich
imion pod tym kątem, funkcję wulgaryzmów w języku polskim
TikTok i Hank Green
Zapewne większość z nas zna, lub chociaż słyszał o książce
(i filmie) “Gwiazd naszych wina”. Ten amerykański bestseller odbił się szerokim
echem po świecie popkultury, zapewniając swojemu twórcy sławę i renomę.
Jednak nie będziemy dziś mówić o Johnie Green, a raczej jego
bracie, Hanku.
Trudno jednoznacznie opisać działalność mężczyzny -
rozpoczynał pisząc artykuły dla internetowego magazynu MentalFloss,
współpracując też przy pisaniu ichniej książki. Potem zainteresował się
działalnością na YouTube, gdzie, z wyżej wspomnianym Johnem, stworzył serię
Vlogbrothers. Jak się później okazało, bracia uwielbiali ze sobą pracować, co
poskutkowało różnymi projektami, jak chociażby podcastem.
W dalszym czasie Hank pisał własne książki, tworzył albumy
muzyczne, założył nawet firmę, której celem było szerzenie zielonego aktywizmu.
Koniec końców trafił na nową platformę w świecie internetu -
TikTok. Było to miejsce zrzeszające głównie młodsze osoby, które nie szukały
ambitnej treści. Wyjaśnia tam proces odrastania włosów, hipotetyczne zachowanie
trampoliny na księżycu, ale mówi też
o bardziej abstrakcyjnych konceptach - na
przykład teoretycznym gargantuicznym lustrze umieszczonym 32 miliony lat
świetlnych od Ziemi, które miałoby pokazywać naszą planetę za czasów dinozaurów,
co przekształca w wywód o postrzeganiu początku wszechświata przez swego
rodzaju “soczewki”, a w zasadzie zgrupowania gwiazd, które działają jak okno do
czasów Wielkiego Wybuchu.
Jest też swoistą personifikacją frazy “spytać wujka google”,
ponieważ użytkownicy tej platformy bardzo często zwracają się do niego z
przeróżnymi zapytaniami.
Oczywiście takich przykładów jest więcej, a ja serdecznie
zapraszam Was, byście sami odkrywali materiały podobne do powyższych. W dobie
internetu jesteśmy w stanie uczyć się i bawić jednocześnie.
Miłosz