piątek, 4 czerwca 2021

 Edukacyjne oblicze mediów społecznościowych

 


W dobie pandemii zostaliśmy niejako zmuszeni do ciągłego obcowania w przestrzeni sieciowej, czy to dla celów szkolnych, czy hobbystycznie. Całe dnie spędzaliśmy przed ekranami, chłonąc informację i nieustannie procesując wirtualną rzeczywistość. Choć wiele osób wskazuje na niebezpieczeństwo płynące z powyższych, to ja chciałbym się skupić na innym, zdecydowanie pozytywnym zjawisku, jakim jest rosnące znaczenie sceny edukacyjnej i popularnonaukowej.

Słysząc takie hasła, wielu osobom z tyłu głowy automatycznie zapala się czerwona lampka. Na przestrzeni lat powstał krzywdzący mit, który sprawił, że rozrywkowe materiały edukacyjne były postrzegane jako nudne, albo, o zgrozo, wymuszone i żenujące. Niewątpliwie są to przymioty, które mogą opisywać niektóre próby szerzenia świata nauki wśród młodych, ale dziś, z perspektywy reprezentanta Pokolenia Z, chciałbym wskazać szczególnych autorów na poszczególnych platformach, którzy burzą ten obraz.

Na platformie YouTube panuje dostatek różnorodności, odnajdą się tu zarówno entuzjaści świata przyrody, jak i oddani fani celebrytów, czy finalnie grupy pasjonatów różnych fikcyjnych uniwersów. Jednak można znaleźć też tu oddane grono odbiorców treści popularnonaukowych, które to grono zrzesza się wokół kilku barwnych postaci. Wśród nich chciałbym wyróżnić trzy postaci.

SciFun, a właściwie Dariusz Hoffman, jest jednym z bardziej znanych twórców na polskiej scenie YouTubowej, na której tworzy od 2012r. Na swoim kanale (który na dzień dzisiejszy zgromadził ponad milion subskrybentów) skupia się przede wszystkim na zagadnieniach fizycznych i chemicznych, szczególną uwagę poświęcając kosmosowi. Status klasyka osiągnęła seria “Płaska ziemia - poważna analiza”), w której z łatwością
(i charakterystycznym dla niego cynizmem) obala “teorie” tzw. płaskoziemców, ludzi, którzy wierzą, że Ziemia jest dyskiem. Konfrontuje w niej tak barwne osobistości, jak Sanjayę, samozwańczego króla Wielkiej Lechii (choć przez jego aparycję można stwierdzić, że bliżej mu do czarodzieja), czy Dave'a Murphy'ego, autorytet wśród członków Flat Earth Society. Swoją działalność poświęca też tak abstrakcyjnym pytaniom, jak chociażby “jak zachowałby się arbuz w próżni”.


Tom Scott

Grzechem byłoby nie wspomnieć o tym twórcy ze Zjednoczonego Królestwa, znanym jeszcze z ery wczesnego internetu. Tom znany jest ze swojego czerwonego T-shirtu,  łagodnego, acz intrygującego głosu i manieryzmów, wśród których wyróżniają się specyficzne przerwy w trakcie wypowiedzi, a także mocna intonacja pewnych słów.
Z wykształcenia jest lingwistą, a także informatykiem, więc nie dziwi  to, że są to główne zagadnienia, które porusza na kanale. Format krótkich, treściwych i profesjonalnych klipów wideo stał się jego wizytówką, choć nie boi się dłuższych materiałów - szczególnie polecam te traktujące o działaniach algorytmów internetowych w mediach społecznościowych,
a także wyjaśniających złożoność praw reklamowych. Godne uwagi są też całe serie “Amazing places”, gdzie zwiedza ciekawe (często w nieoczywisty sposób) miejsca, które zwyczajowo nie przyciągają zbyt wiele uwagi, jak na przykład miasteczko podupadłe
w wyniku zamknięcia pobliskiej kopalni azbestu, a także “Thing You Might Not Know”, która jest typową kompilacją ciekawostek z przeróżnych dziedzin życia, a która porusza tak ekscentryczne tematy jak “Najmniejszy wieżowiec świata”. Brzmi to groteskowo i właśnie dlatego ogląda się to tak dobrze.

Polimaty

W ostatnim czasie Radek Kotarski stał się nietuzinkowym celebrytą. Większość z nas kojarzy go pewnie przez wzgląd na jego hipnotyzujący głos i występy w reklamach Banku Millennium. Skąd się wziął? Kariera dziennikarza jest nietypowa pod tym względem, iż najpierw wykłady “Polimaty” były prowadzone w trybie stacjonarnym w Krakowie,
z okazyjną dystrybucją w telewizji. Dopiero w późniejszym czasie zostały przeniesione do strefy internetu, gdzie prawdziwie rozwinęły skrzydła.  Tematyka przedstawiona w filmach jest doprawdy przeróżna, ale zdecydowanie dominują wątki językowe i historyczne. Sama nazwa programu to sprytne zagranie, które tak opisuje sam autor:

“[...] ostatecznie zwyciężyła nazwa „Polimaty”, która pochodzi od greckiego słowa polymathēs, oznaczającego „wiedzieć wiele”. Natomiast „polimat” to synonim słowa „człowiek renesansu”.

W najpopularniejszych odsłonach swojego projektu objaśnia znaczenie i pochodzenie konceptu imienia, wraz z analizą tradycyjnych polskich imion pod tym kątem, funkcję wulgaryzmów w języku polskim

TikTok i Hank Green

Zapewne większość z nas zna, lub chociaż słyszał o książce (i filmie) “Gwiazd naszych wina”. Ten amerykański bestseller odbił się szerokim echem po świecie popkultury, zapewniając swojemu twórcy sławę i renomę.

Jednak nie będziemy dziś mówić o Johnie Green, a raczej jego bracie, Hanku.

Trudno jednoznacznie opisać działalność mężczyzny - rozpoczynał pisząc artykuły dla internetowego magazynu MentalFloss, współpracując też przy pisaniu ichniej książki. Potem zainteresował się działalnością na YouTube, gdzie, z wyżej wspomnianym Johnem, stworzył serię Vlogbrothers. Jak się później okazało, bracia uwielbiali ze sobą pracować, co poskutkowało różnymi projektami, jak chociażby podcastem. 

W dalszym czasie Hank pisał własne książki, tworzył albumy muzyczne, założył nawet firmę, której celem było szerzenie zielonego aktywizmu.

Koniec końców trafił na nową platformę w świecie internetu - TikTok. Było to miejsce zrzeszające głównie młodsze osoby, które nie szukały ambitnej treści. Wyjaśnia tam proces odrastania włosów, hipotetyczne zachowanie trampoliny na księżycu, ale mówi też
o bardziej abstrakcyjnych konceptach - na przykład teoretycznym gargantuicznym lustrze umieszczonym 32 miliony lat świetlnych od Ziemi, które miałoby pokazywać naszą planetę za czasów dinozaurów, co przekształca w wywód o postrzeganiu początku wszechświata przez swego rodzaju “soczewki”, a w zasadzie zgrupowania gwiazd, które działają jak okno do czasów Wielkiego Wybuchu.

Jest też swoistą personifikacją frazy “spytać wujka google”, ponieważ użytkownicy tej platformy bardzo często zwracają się do niego z przeróżnymi zapytaniami.

Oczywiście takich przykładów jest więcej, a ja serdecznie zapraszam Was, byście sami odkrywali materiały podobne do powyższych. W dobie internetu jesteśmy w stanie uczyć się i bawić jednocześnie. 

Miłosz

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz